Bukówiec dziś

Hodowcy koni w Bukówcu wczoraj i dziś

Pobieżne omówienie szeroko pojętej tematyki końskiej, tj. hodowli, chowu, użytkowania koni  i opisanie ludzi z końmi związanymi, jest zadaniem trudnym. Tym bardziej, że opis ma dotyczyć Bukówca G. a jest to wieś nietypowa, również ze względu na wielką ilość koni, które są w posiadaniu tutejszych rolników – hodowców.

Wstęp

Pobieżne omówienie szeroko pojętej tematyki końskiej, tj. hodowli, chowu, użytkowania koni  i opisanie ludzi z końmi związanymi, jest zadaniem trudnym. Tym bardziej, że opis ma dotyczyć Bukówca G. a jest to wieś nietypowa, również ze względu na wielką ilość koni, które są w posiadaniu tutejszych rolników – hodowców.

Postawię tezę, że nigdzie w Wielkopolsce (a może i w Polsce?) nie ma tylu koni – nieważne, czy je przeliczymy na mieszkańca wsi, czy na 100 ha użytków rolnych. Czym to zjawisko wytłumaczyć?  Bo przecież nie ma w Bukówcu dobrych, naturalnych warunków do hodowli koni.  Nie było i nie ma w naszej wsi wielkich majątków ziemskich, a to one głównie miały możliwości i środki sprzyjające elitarnej hodowli, nie tylko zresztą koni.

Poza tym sądzić by można, że kosztowna i trudna hodowla koni, wobec stałego wzrostu mechanizacji rolnictwa, nie ma obecnie właściwie szans rozwoju. I tak jest rzeczywiście w większości wsi w Polsce. Ale nie w Bukówcu. Tu prowadzi się hodowlę i chów koni w ramach niedużych gospodarstw rolnych. Kilkudziesięciu rolników z Bukówca posiada po kilka koni, a w jednym przypadku właściciel ma ich ok. 100 sztuk

Okres międzywojenny

Ponieważ brak danych o hodowli koni w Bukówcu w okresie zaborów, a tym bardziej w czasach jeszcze wcześniejszych, można zaryzykować tezę, że u nas zawsze było dużo koni, które były  hodowane i służyły jako siła pociągowa (obok wołów i krów, jak to widzimy na starych fotografiach).  To stosunkowo duże pogłowie koni wynikało z wielu przyczyn, np. jedną z nich była niewątpliwie duża ilość drobnych gospodarstw. Przede wszystkim jednak motoryzacja stała na bardzo niskim poziomie, a w skład armii polskiej wchodziła znaczna liczba pułków kawalerii i artylerii konnej, co stwarzało dodatkowy duży popyt na konie.

W omawianym okresie wielu rolników z Bukówca hodowało na potrzeby wojska tzw. remonty – konie, które kupowało wojsko do remontu pogłowia w armii. Zakup odbywał się wprost od hodowców, a zapotrzebowanie było duże i tyczyło różnych typów użytkowych- koni wierzchowych, artyleryjskich, taborowych i jucznych.

Jak już zaznaczyłem na wstępie, hodowla koni remontowych prowadzona była głównie w większych majątkach prywatnych, jednak  w niektórych rejonach kraju, właśnie np. w Wielkopolsce, a więc i w Bukówcu, hodowla chłopska skutecznie z nią konkurowała. Podnoszenie jakości koni było więc koniecznością i rozpoczęło się od organizowania stad państwowych i popierania prywatnej hodowli koni pełnej krwi, które miały służyć jako materiał uszlachetniający masowe pogłowie koni.

W takich to warunkach, również na terenie Bukówca i okolicy, w ramach powstających kółek rolniczych (nasze powstało w 1904 r.), zaczęto rozbudzać zainteresowania szerokich rzesz rolników hodowlą koni, stwarzano rynki zbytu, przyznawano subwencje państwowe i inne. W naszym rejonie wielką rolę w postępie hodowlanym odegrał dziedzic z Popowa Starego - Ksawery Speichert, pierwszy prezes zarządu kółka rolniczego w Bukówcu Górnym.

Okres powojenny

W czasie II wojny światowej hodowla koni w Polsce poniosła olbrzymie straty. Dotyczyło to również hodowców z Bukówca. Niemcy, a i później armia radziecka, zabierali przede wszystkim konie bardziej wartościowe. Przepadła wielka ilość klaczy hodowlanych, nie mogło to nie odbić się ujemnie na hodowli w pierwszych latach powojennych.

Jednak w Bukówcu byli już hodowcy koni, którzy hodowali konie szlachetne (wielkopolskie), prowadzili punkty rozpłodowe, sprzedawali konie kupcom zagranicznym ( w latach 60. i do końca lat 80. organizowane były spędy, na których kupcy zagraniczni, głównie Włosi i Niemcy, kupowali konie do sportu, ale i również konie rzeźne).

Do  tych hodowców zaliczyć można niewątpliwie Józefa Lipowego, który prowadził punkt rozpłodowy do końca swego życia. Po nim obowiązki te przejął jego syn Mieczysław, a obecnie sprawuje je wnuk Waldemar. W latach tych ogiera posiadał również Antoni Rydlichowski, a w okresie późniejszym – Krystian Samol ( zięć J. Lipowego).

W omawianym okresie konie służyły głównie jako siła robocza, ewentualnie niekiedy zaprzęgane były do bryczek, by zawieźć młodą parę do kościoła, pojechać po akuszerkę  czy lekarza do Włoszakowic. Wierzchowo używane były bardzo rzadko, chyba że tutejszą parafię wizytował biskup .Wtedy to banderia konnych wyruszała do granic Bukówca, by asystować biskupowi w przejeździe do kościoła.

Uprawianie jeździectwa w tamtym okresie nie było mile widziane, zarówno przez władze (to fanaberie szlacheckie, ziemiańskie - twierdzono), jak i przez właścicieli koni: koń miał w niedzielę odpoczywać, by w poniedziałek miał siły do pracy. Zresztą siodeł i bryczek było jak na lekarstwo.

Dzień dzisiejszy

Zmiany ustrojowe, które nastąpiły w Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, spowodowały również “rewolucję” w chowie i hodowli koni. Zmiany nastąpiły zarówno w stadninach państwowych( wiele z nich zostało zlikwidowanych bądź sprywatyzowanych), jak i w hodowli prywatnej.

I tak, zapotrzebowanie na konie robocze w naszym rejonie prawie że nie istnieje. Zwiększyło się natomiast zapotrzebowanie na konie wierzchowe, rekreacyjne, do hipoterapii i do sportu. Modne stało się posiadanie konia lub chociażby kucyka. Gospodarstwa agroturystyczne poszukiwać zaczęły koni do rekreacji. Kluby sportowe poszukują z kolei koni do wyczynu, a ośrodki wypoczynkowe - małych koni i kucyków dla dzieci. Po otwarciu granic zaczął się masowy i modny import ogierów, szczególnie niemieckich i holenderskich, by poprawić nasze pogłowie, czytaj: by osiągnąć lepsze wyniki w sporcie.  

Czy ta wyjątkowo korzystna passa (eksport i popyt wewnętrzny) utrzyma się przez najbliższe   lata? Czas pokaże.

Również i w naszej gminie, a właściwie głównie w Bukowcu, dzięki wydatnej pomocy finansowej i organizacyjnej samorządu gminy, znacznie zwiększyło się zainteresowanie zarówno hodowlą koni, jak i uprawianiem sportów konnych

Obecnie trzy gospodarstwa w Bukówcu Górnym prowadzą punkty rozpłodowe. Są to:  Waldemar Lipowy  (jeden ogier), Krystian Samol (dwa ogiery), Andrzej Lipowy (kilka ogierów różnych ras). Zmalało natomiast pogłowie koni zimnokrwistych.

Od kilkunastu już lat odbywają się zawody w powożeniu zaprzęgami konnymi ( o puchar im. Jozefa Lipowego od 1994 r.) oraz hubertusy, czyli pogoń za lisem. Obie te imprezy weszły już na stałe do regionalnego kalendarza imprez konnych i mają stałą i wielką liczbę zarówno uczestników, jak i kibiców. We wrześniu w Bukowcu odbywa się jarmark rolniczy i powiatowa wystawa koni hodowlanych. Koniarze z Bukówca organizują również od kilku lat majówki, pikniki końskie i bal koniarza. W Święto Niepodległości, 11 listopada, organizowany jest przejazd kawalerii i postaci historycznych przez miejscowości naszej gminy. Głównymi uczestnikami wszystkich tych imprez są konie z Bukówca Górnego.

Od dwóch lat w naszej wsi prowadzona jest szkółka jeździecka, gdzie blisko 30 uczestników uczy się podstaw jeździectwa, a instruktora (Paweł Apolinarski) opłaca wójt gminy.

W 2005 roku na prywatnej posesji Grzegorza Frankowskiego zorganizowano przez właściciela po raz pierwszy  włościańske zawody krosowe, które, wierzyć należy,  wejdą do kalendarza imprez na stałe.  W ostatnim dziesięcioleciu poddano remontowi i renowacji wiele zabytkowych bryczek i powozów. Wiele nowych pojazdów konnych zakupiono w renomowanych zakładach produkujących bryczki. Należy też dodać, że wiele bukówieckich imprez odbywa się z udziałem koni, np. dożynki z pięknym korowodem bryczek i wozów, kuligi, czasem śluby, komunie. Obwozimy też nimi gości z kraju i zagranicy.

Mamy dobre i piękne konie, ale i wspaniałych ludzi – działaczy. Do tych koniarzy, którzy  już od nas odeszli i na pewno na zielonych pastwiskach ścigają się na rączych rumakach, zaliczyć trzeba niewątpliwie: Józefa Lipowego, Piotra Lipowego, Walentego Samola, Edmunda Tomowiaka, Wiktora Marcinkowskiego i wielu innych. _yje jeszcze wśród nas jeden z ostatnich ułanów 17 Pułku Ułanów im. Króla Bolesława Chrobrego z Leszna – Marcin Głuszak.

Naszą aktywność na polu hodowli i popularyzacji sportów konnych zauważają i doceniają inni. Dla przykładu podam, że w zarządzie powiatowym związku hodowców koni w Lesznie na 8 członków zarządu aż czterech jest z Bukówca. Są to :Krystian Samol, Stanisław Lipowy, Hieronim Sworacki i autor artykułu.

Za zasługi w rozwój i popieranie sportów konnych, na wniosek zarządu koła  ZHK w Lesznie, wójtowi gminy Stanisławowi Waligórze  PZHK w Polsce przyznał Złotą Odznakę.

Szukaj