Pierwszy Zjazd Potomków Piotra i Marianny Śliwa rozpoczął się o godz. 14.00 Mszą Św. w Sanktuarium Wniebowzięcia NMP w Charbielinie. Z zaproszenia organizatorów skorzystały 223 osoby. Założyciele rodu mieli aż dziesięcioro dzieci, których potomkowie utworzyli gałęzie potężnego drzewa genealogicznego. Na dzień dzisiejszy spisaliśmy 1067 osób, w tym żyjących 882 osoby. Dzieci Piotra (1842-1914) i Marianny z domu Gąd (1853-1935) to: Stefan (Szczepan) Śliwa (1872-1936), Agnieszka Szkudlarczyk (1875-1947), Anna Mocek (1877-1945), Walenty Śliwa (1880-1961), Franciszek Śliwa (1884-1964)Katarzyna Gorzelniak (1887-1980), Marianna Marcinkowska (1889-1972), Jan Śliwa (1892-?), Anastazja Przezbór (1894-1971), Pelagia Błocian (1897-1974).

W niedzielę 29 czerwca odbyły się kolejne zawody zwane popularnie zawodami strażackimi. Do zawodów przystąpiło 31 sekcji z 11 jednostek OSP z gminy Włoszakowice. Zawodnicy startowali w czterech grupach: kobiecej, dziewczęcej , męskiej i chłopięcej. Rywalizacja odbywała się w biegach sztafetowych i ćwiczeniach bojowych.
15 czerwca odbył się kolejny Festyn Wiejski organizowany przez sołtysa i Radę Sołecką naszej wsi. Jak co roku organizatorzy przygotowali wiele atrakcji. Były występy artystyczne w wykonaniu przedszkolaków z Bukówca, bukówieckiego Szkolnego Zespołu Regionalnego, Zespołu „Iskierki” z Leszna, Zespół Śpiewaczego „Złota Jesień” oraz kapeli Piaskowianie z Piasków.
Wydawałoby się że to niemożliwe, a jednak stało się... 27 maja po godzinie 17.00 zaczął padać ulewny deszcz, który raz z większym raz mniejszym natężeniem padał prawie do 20.00. Ulice bukówieckie zamieniły się w rzeki, nie widać było gdzie chodnik, gdzie jezdnia. Na małym końcu woda na jezdni miała głębokość 50 cm. Bródek wylał, poziom wody był tak wysoki, że w pewnym momencie nie było widać barierek okalających staw. Woda przelewała się przez ulicę, nie było wiadomo gdzie ulica, gdzie łąka, a gdzie już głębia stawu. Pola, ogrody, folie, szklarnie tonęły w wodzie... Wylała też niepozorna sadzawka przy ulicy Sokołowickiej. Wody wdarły się do okolicznych zagród, również do jednego z domów mieszkalnych zalewając całkowicie parter.
„Ni ma to jak naszo mowa:
… to nazwa konkursu gwarowego, odbywającego się od 27 lat w Poznaniu. W przeszłości kilka razy byliśmy na tym konkursie silną ekipą z Bukówca, odnieśliśmy nawet znaczące sukcesy. Potem zaprzestaliśmy wyjazdów – jedno, że do konkursu przystępują tylko soliści, a nie duety, drugie, że konkurs ten zwykle odbywał się w przeddzień naszego Konkursu Gwarowego.
W ostatnich tygodniach Bukówiec odwiedziło kilka wycieczek, głównie z Poznania. Byli bibliotekarze, nauczyciele, turyści z regionu Poznania i Gniezna lubiący zwiedzać regionalne atrakcje, a także uczniowie szkoły muzycznej im K. Kurpińskiego z Poznania.
Któryż to raz nowe lotka wędrowały po Bukówcu przynosząc radość i wiosnę? Któż to zliczy, wszak to zwyczaj sięgający czasów słowiańskich. „Zielóny gaj, koszyczek jaj” – ten refren znów rozbrzmiewał w całym Bukówcu, a kolorowe wstążki powiewały na zielonych gałęziach sośniny.